Z Justyna i Kubą spotkaliśmy się z dala od zgiełku miasta. W zamyśle miała to być naturalna sesja narzeczeńska. W pięknych okolicznościach przyrody, na pobliskich łąkach powstawały kadry „pozowane” i zarazem „niepozowane”. Wspólnie z tą przesympatyczną dwójką spędziliśmy godzinę pełną uśmiechów, ruchu i sielskich klimatów.
Dodaj komentarz